Najlepiej poniższego nie czytać wcale. Przejdzie mi.
Coś mi się przelało.
Każdy miewa gorsze dni, te są gorsze dla mnie.
Zastanawiam się o co mi chodzi? Postanowiłam przecież zająć się tym co lubię. No i zajmuję się. Tylko, że nie bardzo wiem co dalej zrobić z tym zajmowaniem? Oglądam prace innych. Wszyscy są tacy zdolni! Znają się wzajemnie i coś razem robią. Widać ich. Sprzedają swoje prace.
A ja? Wczoraj zamiast baranków zrobiłam coś w rodzaju Angry Birds tylko barankowe... Czyli Angry Sheep? Są całkiem zabawne, ale to miały być baranki świąteczne! :D
Dzisiaj w ramach świetnego nastroju schrzaniałam bransoletkę... I chyba uszkodziłam dziecku puszkę... Zaraz pójdę ją ratować.
Wcale nie wiem czy moje prace mają jakiś sens? Czy ktoś chciałby to mieć? Czy zdolności mi starczy? Czy zdążę się zrealizować zanim oślepnę?
Nie znam nikogo. Siedzę sobie z boku i boję się odezwać. Zawsze byłam nieśmiałą introwertyczką i pewnie mi już nie przejdzie. Boję się gdzieś odezwać, bo może mnie zjedzą? Albo skrytykują i nie zostawią suchej nitki? I cały mój zapał się ulotni. Wiem. To głupie.
Sprzedaż prac. Myślałam o otworzeniu działalności. Boję się nielegalnych działań, chciałabym spróbować wystawić się legalnie. Ale koszt samego ZUS wynosi tyle, że nikła szansa, żebym przez pierwsze miesiące dała radę zarobić choćby na to! A materiały? A inne koszty? Błędne koło mi się zrobiło. Jak długo będę się tak bawić dla zabawy? Nie bardzo mnie na to stać. A na dalszy rozwój nie stać mnie wcale.
Spróbowałam się wystawić w jednym miejscu - wstawić w komis starsze rzeczy. To podobno wolno. Ale jakoś nie pasuje mi relacja. I nic nie jestem w stanie zmienić. Może nie powinnam o tym pisać, ale coś musze z tym zrobić - wywalić z siebie, bo w końcu pęknę!
No bo powiedzcie, jakbyście się czuli gdybyście zostali opisani z błędem w nazwisku, określeni jako "sqamouk z Warszawy" (cokolwiek by to nie było grunt, że z Warszawy - ręce opadają), gdyby waszym pracom pozmieniano funkcje, nazwy i nie dano sensownego opisu, gdyby zdjęcia były poniżej wszelkiej jakości, mimo, że zarówno porządne zdjęcia jak opisy są dostępne, wystarczy pobrać! Gdyby nic z tym nie zrobiono mimo grzecznego zwrócenia uwagi? Dobrze byście się z tym czuli? Ja jakoś nie potrafię.
No i zapał mi sklęsł. Nie wiem, położyć się i czekać aż mi przejdzie? A potem dalej się kręcić w kółko bo nie mam jak zrobić następnego kroku? Nie mam jak skonfrontować się z rzeczywistością?
Mam nadzieję, że nikt nie dobrnął do końca tego jęczenia :)
A tak generalnie to wszystko u mnie w porządku. I pamiętam, że mam uzupełnić Ściernisko :)
Ale jakby dobrnął do końca to jak zwykle zapraszam na bloga z pracami. http://subartarte.blogspot.com/
Dobrnęłam do końca.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że każdy czasem w siebie wątpi (chociaż pominęłabym ten fragment gdzie napisała Pani, że wszyscy są tacy utalentowani -.- mianowicie patrząc na Pani prace stwierdzam tak samo o Pani, ja nie byłabym w stanie nawet oka przy takim baranku zrobić a co dopiero takie śliczne kolczyki czy ten ostatni naszyjnik robione matodą sutasz'u) Może niech Pani wystawia przybliżone ceny przy swoich pracach na facebooku lub spróbuje wystawić swoje prace na allegro? Podobno nie wolno się poddawać. Nawet jeśli Pani nie wyjdzie to zawsze, będzie Pani mogła wręczyć komuś swoją prace w prezencie urodzinowym i gwarantuję, że ktoś będzie zadowolony. Mam nadzieję, że się Pani uda i trzymam kciuki. Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za dobre słowo. Tak mi się cieplej na sercu zrobiło :)
UsuńGłupio mi, że taki post zamieściłam, ale przelało mi się. To taki skutek poszukiwań rozwiązań w naszym kraju. Ale z pewnością jakieś wyjście w końcu znajdę. W końcu muszę się jakoś sprawdzić, a najlepiej zweryfikuje mnie próba sprzedaży.
Jeszcze raz ogromnie dziękuję :) Pozdrawiam. Kasia