sobota, 10 marca 2012
Polacy rozmawiają - Kolejka
Wybraliśmy się dzisiaj po zakupy do galerii handlowej.
Z marketu wyszliśmy z trzema ogromnymi siatami.
W obliczu "rekordowej kumulacji" w lotto udaliśmy się do punktu z lottomatem, coby temu losowi trochę pomóc :D
Siaty zostały ustawione kilka kroków od lady, ja stanęłam na straży, Tomek poszedł wypełniać kupony i odstać swoje w kolejce. Ludzi przybywało i koniec ogonka znalazł się ze dwa kroki przede mną.
Siaty ciężkie, jak dla mnie przytwierdzone do podłoża na stałe, no nie ruszę ich! Więc stoję sobie dalej tak niezbyt fortunnie...
Jesteśmy dosyć grzecznym narodem, więc zaczęły się pytania o moja przynależność do kolejki :D
Słyszę zza pleców:
- czy pani też w kolejce?
Myślę sobie, że ani w kolejce ani też, więc odpowiadam grzecznie
- Nie, proszę.
Po chwili młody mężczyzna pyta:
- czy pani czeka?
No kurcze, czekam, ale co go to w sumie obchodzi? Pewnie pyta o tę kolejkę? Jak tu odpowiedzieć nie kłamiąc i nie wdając się w tłumaczenia, że owszem czekam, ale chyba nie na to na co on chciałby... Mówię w końcu wskazując ogonek:
- Proszę
Mija jakieś 10 sekund i słyszę kobiecy głos zza pleców:
- czy pani stoi?
Tu mi lekko dech zaparło i chwilę zbierałam się z doborem słów, bo pierwsza odpowiedź jaka mi przyszła do głowy - "Nie, leżę!" wydała mi się niezbyt grzeczna :D No co, nie widać, że stoję? Nie siedzę, nie pląsam przecież? Stoję jak wół! :D
itd. itp.
Bywają tez pytania bardziej osobiste, najbardziej podoba mi się - "czy pani ostatnia?" Słyszałam lekko oburzoną odpowiedź atrakcyjnej pani w średnim wieku " No nie taka znowu ostatnia" :D
Kiedyś padało pytanie "za czym ta kolejka". Tu odpowiedzi mogły być różne, bo i kolejki, zakręcały, wiły się po ulicach. Mogła być "za rogiem", albo "za kioskiem" albo za czymkolwiek innym, chociaż pytanie wcale nie dotyczyło lokalizacji, a oferowanego towaru. Gorzej jeśli pytanie brzmiało "za czym pani stoi", bo osoba przed panią mogła się obrócić i poprawić " nie za czym tylko za kim! ZA MNĄ!" :D
Jak różnie można używać ojczystego języka. Mimo powszechnej i obowiązkowej oświaty i wielu lat nauki języka polskiego w szkole. Ostatnio nawet ktoś oświadczył mi autorytatywnie, że to nie błedy językowe, a ewolucja języka...
Najciekawsze, że jakoś się jeszcze rozumiemy :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz