Miałam napisać o tym jacy biedni są niektórzy ludzie, na których świat ze wszystkich stron czyha, tu masoni tu Żydzi tam cykliści itd. itp. Ale po przemyśleniu sprawy uznałam, że napiszę o tychże ludziach w dobie Internetu.
Jeszcze, powiedzmy, 20 lat temu źródłem bieżących informacji była telewizja, gazety, czasopisma i sąsiedzi. I wiadomo było, że: "telewizja kłamie", gazety szukają taniej sensacji, a sąsiedzi? No, są rożni. :)
A dzisiaj?
W telewizji oglądamy głownie głupie seriale. O czym? O NIESZCZĘŚLIWEJ miłości, o STRASZLIWYCH morderstwach, o BEZNADZIEJNYCH amerykańskich rodzinach, sport, wyjątkowo trafimy na jakąś perełkę w postaci dobrej komedii, czy ciekawego filmu. Discovery jest płatne, więc, przynajmniej w Polsce, większość go nie ma, albo programy uważa za nudne i nie ogląda, to samo z innymi ambitniejszymi kanałami.
Gazety? No nie zmieniły się specjalnie, jest ich tylko więcej.
Czasopisma? Wybór wielki i jakość informacji od niego zależy.
Sąsiedzi? Nie zmienili się :) Większość jest "różna", a z mądrzejszymi albo nie mamy okazji porozmawiać, bo są zajęci z natury, albo miło gawędzimy o pieskach i pogodzie.
No ale mamy INTERNET! A w nim? Telewizji niewiele, gazet trochę, i miliony
sąsiadów! I jak to sąsiedzi: ci mądrzejsi... Ale o nich pisałam wyżej :) Za to ci "różni"! Ha! Wreszcie mają pole do popisu! Wystarczy jakąkolwiek głupotę wymyślić i opublikować. Jeśli jest odpowiednio "sensacyjna" znajduje tysiące czytelników! Ba! Jest powtarzana i rozwijana! W ten sposób powstaje pozornie mocna podstawa, do tego żeby nieświadomy Internauta uznał ją za prawdę objawioną. Bo skoro tyle ludzi o zjawisku pisze, to na pewno coś w tym jest. Jest takie stare powiedzenie żydowskie: " Jeśli jedna osoba mówi ci, że masz ośle uszy, nie przejmuj się, jeśli dwie osoby mówią ci, że masz ośle uszy, nie przejmuj się, jeśli pięć osób powie ci, ze masz ośle uszy - popatrz w lustro!" I mniej więcej tak to działa. Jest mnóstwo prywatnych stron zajmujących się publikowaniem właśnie takich sensacji. Mają ogromną liczbę wejść, ludzie sobie linki do nich podają! Stają się dla wielu głównym źródłem wiedzy o świecie! A ponieważ ludzka pomysłowość nie ma granic, a mamy jakąś dziwna skłonność do szukania "drugiego dna", więc czemu i na tym nie robić "kariery" w Internecie? Bierzemy informację, przyglądamy się jej, szukamy w pamięci jakiejś spiskowej teorii, do której pasuje no i mamy SUPER TEMAT! Ludzie będą czytać! Powtarzać! Rozwijać! No, będzie się działo!
Ile czasu potem człowiek traci, żeby sprawdzić jak ten temat wyglądał pierwotnie i czy to znowu nie jest jakaś bujda, to jego!
Pamiętam jak kiedyś tam w ubiegłym roku, moja znajoma uraczyła mnie ciekawą informacją. Otóż, wg tejże informacji odnaleziono, bodaj w Mongolii szkielet giganta! I podaje mi link do filmiku na Yuotube. No to ja dawaj oglądać, czytać, dowiadywać się więcej. Ech... ile czasu mnie zajęło to urocze zajęcie! Znalazłam oczywiście wiele informacji i zdjęć tegoż "olbrzyma", oczywiście obok stał prawdziwy człowiek, żeby można było ocenić sobie skalę zjawiska. Na części zdjęć, żeby tak było sensacyjnej, szkielet miał (hic!) rewolwer i pas z nabojami !!!! Uhuhuhu. Przy rewolwerze mnie ruszyło. Jak przedtem miałam wątpliwości, tak przestałam je mieć. No i zaczęłam szukać. I oczywiście znalazłam. I zdjęcie pierwotne i (uwaga!) autora akcji! Zwyczajnie zrobił żart co dokładnie opisał na swoim blogu. I tyle na temat wiarygodności Internetu jako źródła informacji. Ale to jeszcze nie koniec.
Ta informacja dalej funkcjonuje, co więcej rozwija się! Nie dość, że wciąż znajduję ją jako nowinkę na kolejnych prywatnych portalach "informacyjnych" (ostatnio nie dalej niż tydzień temu), to jeszcze szkielet się rozmnożył. Teraz został znaleziony (ten sam! to samo zdjęcie) również we Francji i Indiach! Więcej nie szukałam bo szkoda mi czasu. No luuudzie...
Inny modny ostatnio temat. Koniec Świata. Bo wiecie. Ten kalendarz Majów, (czy Inków, nie pamiętam już), się kończy. Że miał się skończyć, o ile pamięć mnie nie myli, już w zeszłym roku, to nieważne! Świat sie nie skończył więc termin przesunięto, na rok obecny. Temat rzeka! Internet tym żyje!!!
A ja się pogubiłam nieco. Ludzie widzą "znaki".
Bo weszliśmy w galaktyce w chmurę (HA) NIEZBADANEJ energii. No wiadomo, niezbadane = sensacyjne. Że w swojej wędrówce po naszej Galaktyce Ziemia zbliża się do miejsca dużego zagęszczenia materii, to ja czytałam ładnych kilka lat temu, żadna sensacja jak dla mnie. W swojej "podróży" Ziemia przechodziła przez to miejsce już nie raz i dalej trwa jak widać. Może i już dotarliśmy, nie wiem.
W każdym razie, co wiadomo, ciała niebieskie na siebie oddziaływają, co może się objawiać większą aktywnością sejsmiczną. Czy ona taka znowu większa to nie jestem pewna, może trochę.
Bo jak poszukać to wulkany wybuchały, wybuchają i wybuchać będą.
Trzęsienia ziemi nie są niczym nowym, też były są i będą.
Powodzie? to samo.
Wybuchy na słońcu? Też normalne i cykliczne. Owszem jest skutek tegorocznych burz na słońcu - z orbity zniknęło kilka procent kosmicznych śmieci. Zostały zepchnięte do atmosfery, gdzie albo spłonęły albo nie. Te ostatnie spadły na ziemię, o czym można w Internecie poczytać, a jakże! Ale zazwyczaj, nie że gdzieś spadł jakiś kawałek satelity. Nie! To spadają na ziemię jakieś "tajemnicze" fragmenty NIEZNANEJ materii. A oficjalne źródła typu NASA nas oszukują!!! Ech... ręce opadają.
O dziwnych dźwiękach w otoczeniu nie będę się wypowiadać, bo sama słyszałam, ale wcale nie jestem pewna co właściwie? Poza tym jeśli coś by się działo pod ziemią to chyba zwierzęta okazywałyby niepokój? Tak jak przed wybuchami wulkanów, czy trzęsieniami ziemi? Nie okazywały, specjalnie zwróciłam uwagę.
To takie znaki z natury.
Z drugiej strony, widzę że te same osoby podają sensacyjne wieści również programie HAARP, na niego zwalając te wszystkie wcześniej wymienione objawy. No to ja już nic nie wiem. Ziemia się nam budzi przed swoim końcem, czy naukowcy eksperymentują? Program HAARP, może budzić obawy ze względu na
skalę, ale to całkiem inna historia. Bo nauka to też ZŁO :D
Teraz przebiegunowanie ziemi. Temat powiązany z hipotetycznym końcem Świata. Okazuje się, że bieguny magnetyczne Ziemi nie tylko wędrują (północny podobno jest obecnie gdzieś nad Alaską), ale od czasu do czasu zamieniają się miejscami. Ziemia przeżyła to już wielokrotnie. Dlaczego akurat teraz i do tego właśnie w tym roku miałoby nastąpić jakieś bardzo gwałtowne przebiegunowanie? I dlaczego miałoby się skończyć zagładą Świata?
Pojęcia nie mam. Ale Internet WIE.
Podsumowując, temat Internetu jako wiarygodnego źródła informacji, jest niewyczerpany. Może jeszcze kiedyś go pociągnę. Smutne jest to, że ogromna rzesza Internautów, w ogóle nie bierze pod uwagę ani autorstwa sensacji, ani nie szuka źródła, czy potwierdzenia. Ssie ten bełkot jak gąbka i żyje potem w takim strasznym świecie, który do tego ma się za chwile skończyć. Straszne. Może czas pomyśleć o wprowadzeniu do szkół podstawowych obowiązkowego przedmiotu "selekcja informacji"?
Mnóstwo osób rzeczywiście chłonie wszystko to, co zobaczy w internecie - a mnie właśnie wszystkie te bzdury nauczyły, żeby każdą rewelację podważać i przesiewać przez grube sito :D
OdpowiedzUsuń