Jak maj to zaczynają kwitnąć róże. Zaczynają, bo kwitną mi do późnej jesieni.
Pierwsza kwitnie róża o kolorze jajecznicy jak ją ktoś kiedyś określił :D
Frühlingsgold. Bardzo stara róża od Kordesa. Z 1937 roku. Kwitnie raz. Czasem coś tam się jej pomyli i powtórzy, ale raczej jest wczesnowiosennym objawieniem i na tym kończy. Mocno pachnie.
Za chwilę na scenę wchodzi Hansa. Róża z grupy rugosa, czyli dzieci róży pomarszczonej. Jeszcze starsza odmiana od poprzedniej - z 1905 roku, dzieło firmy Holenderskiej Schaum &Van Tol. Silnie pachnąca, bez większych wymagań. U mnie rośnie pod płotem sąsiada w piachu i innym śmieciu. Kwitnie od wiosny do jesieni. tworzy czerwone owoce.
A pod kasztanem zakwita róża całkiem dzika, tutejsza. Obstawiam, że Rosa Canina, ale głowy uciąć sobie za to nie dam. Nic nie chce tam rosnąć, a ona sobie świetnie radzi jak widać. Jedyne co z nią robię to odgarniam za długie pędy z przejścia. I tak ja nie przeszkadzam jej, a ona mnie. Szkoda, że inne róże tak nie chcą :D

Pod różą Freja. Smarkata Welsh Corgi Cardigan.
Inne róże następnym razem. A jest ich jakaś chora ilość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz